Więcej

    Kijów: budowanie okopów i barykad. Miasto czeka na atak

    Mieszkańcy stolicy Ukrainy przygotowują się do oblężenia – wojska rosyjskie są coraz bliżej. Ludzie budują okopy, barykady, robią też koktajle Mołotowa. I modlą się, żeby udało im się przeżyć.

    Mykoła z Kijowa, reporter jednej z tamtejszych gazet, pomaga w kopaniu i budowie barykad, jak wszyscy. Są tu i żołnierze, i obrona terytorialna, ale też zwykli mieszkańcy, ci, którzy nie wyjechali, bo postanowili bronić miasta. Poza pracami na barykadach rzadko wychodzą na zewnątrz, bo nie jest to bezpieczne. Ostatnio, ponieważ ostrzał w ciągu dnia jest mniejszy, w dzień siedzą w swoich mieszkaniach. Dopiero na noc schodzą do schronu. Ale wiedzą, że walki się toczą mniej więcej 10 km od Kijowa – doskonale je słychać przez całą dobę.

    Mykola nie mówi, gdzie robi okopy ani buduje barykady. Tym bardziej nie mówi, gdzie chodzi robić koktajle Mołotowa, żeby czekały na okupantów. Taka wiedza bardzo przydałaby się Rosjanom, którzy szykują się do zdobycia miasta, a wiedzą, że z tak zdeterminowaną obroną nie będą mieć łatwego zadania.

    Zresztą obrońcy Kijowa są czujni już teraz. Nikt bez naprawdę pilnej potrzeby nie wychodzi z domu, a jeśli już wyjdzie, musi się liczyć z co najmniej kilkakrotna kontrolą dokumentów na sieci posterunków policyjnych w mieście. To efekt ataków dywersantów, którzy dają się we znaki na całej Ukrainie.

    Ludzi jest jednak coraz mniej, bo co najmniej kilkadziesiąt tysięcy już wyjechało z miasta, reszta wyjeżdża teraz, kierując się na zachód lub południowy zachód, do granicy. To ci, którzy jadą samochodami. Tysiące ludzi szturmuje też pociągi jadące w kierunku Lwowa lub granicy z Polską.

    Jednak w mieście działają sklepy, apteki, a nawet piekarnie. Chleb można dostać bez problemu, choć wybór artykułów spożywczych nie jest zbyt duży, brakuje nabiału i mięsa. W aptekach brakuje rzadszych leków, środków opatrunkowych też nie jest zbyt dużo.

    Wieczorem wszyscy schodzą do schronów, jeśli mają takie w domach. A jeśli nie, to na pobliskie stacje metra, które zostały przystosowane do tego celu. Są tam łazienki z bieżącą wodą, można usiąść, a nawet się położyć. jest jeszcze wiele rodzin z dziećmi, wśród nich te, które uciekły z Doniecka w 2014 roku. Trafili z wojny na wojnę… Dlatego, jak mówi Mykoła, przed snem wszyscy modlą się o pokój, odmawiając “Ojcze nasz”. Wspierają się nawzajem, pomagają sobie, każdy robi to, co potrafi najlepiej, by pomóc w zwycięstwie. I mają nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.

    Źródło: Fakt
    WiadomościKijów: budowanie okopów i barykad. Miasto czeka na atak