Bezprawne aresztowania, agresja policji, bicie i przetrzymywanie – a wszystko po to, by zastraszyć społeczeństwo. Mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois chcą powiadomić Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze o działaniach polskich służb.
Jak poinformowali obaj podczas piątkowej konferencji prasowej, zgłosiło się do nich już ponad tysiąc osób, które padły ofiarą działań niezgodnych z prawem. Wśród nich są bezprawne zatrzymania, pobicia, przetrzymywanie przez kilkanaście godzin bez podania powodu. Mecenasi zaprezentowali dziennikarzom film, na którym poszkodowani opowiadają o tym, co ich spotkało.
Franciszek Broda, siostrzeniec premiera, opowiadał na filmie o agresji policji podczas marszu z 10 października za pozostaniem Polski w Unii Europejskiej. Został zatrzymany za odpalenie racy, a policjanci rzucili się na niego, kopali go, skuli kajdankami, nie informując go, jakie czynności wobec niego są podejmowane.
Piotr Łopaciuk z Lotnej Brygady Opozycji opowiedział z kolei o tym, jak członkowie organizacji byli trzymani na komendzie kilkanaście godzin także bez podania powodu.
Zdaniem Romana Giertycha wszystkie te działania mają na celu zastraszenie społeczeństwa, żeby nikt nie miał odwagi występować przeciwko władzy. Nazwał to ciosem w samo serce demokracji, który powinien się skończyć “ławą oskarżonych w Hadze dla całej tej ekipy”.
Jacek Dubois dodał, że działania są wymierzane przeciwko osobom sprzeciwiającym się obecnej władzy. Ale nawet gdy sprawy tego rodzaju trafiały do kontroli sądowej, która potwierdzała złamanie prawa przez władze – to i tak nikt z winnych nie ponosił żadnych konsekwencji.
Jak poinformowali mecenasi, do tej pory zgłosiło się do nich ponad tysiąc osób, wobec których służby miały stosować działania niezgodne z prawem. Zawiadomienie ma być gotowe w styczniu.
Źródło: Fakt
