Hans-Lothar Domroese, były dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum, uważa, że Putin nie jest już w stanie wygrać wojny z Ukrainą – bo po dwóch tygodniach walk wojska rosyjskie nie poczyniły prawie żadnych postępów.
Według Hansa-Lothara Domroese, jak podaje portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND), Putin, by pokonać Ukrainę, potrzebowałby około 500 tys. żołnierzy, a nie ma ich tylu. Owszem, mógłby ich ściągnąć z Syrii, Białorusi, Kazachstanu, Uzbekistanu czy z dalszych rejonów Rosji. Jednak wszystko wskazuje na to, że tych, których mógł, już ściągnął, a pozostałych albo nie chce – albo nie może. Zresztą sama liczba żołnierzy nie rozwiązałaby problemu, skoro już teraz, gdy jest ich znacznie mniej, nie jest w stanie ich zaopatrzyć w paliwo, żywność i lekarstwa.
Ekspert zwraca też uwagę, że po dwóch tygodniach walk armia rosyjska, rzekomo o tyle silniejsza i lepiej wyposażona niż ukraińska, w zasadzie nie poczyniła większych postępów w terenie. Kontroluje cały czas tyle samo obszarów oraz jedno duże miasto, Chersoń, w którym i tak cały czas musi walczyć z ukraińskimi protestami. Nawet w rzekomo rosyjskim Donbasie okazało się, że mieszkańcy walczą przeciwko Rosji, a walki są naprawdę ciężkie. Nie udało się zdobyć Kijowa.
Według Pentagonu Rosja straciła do tej pory około 10 proc. swoich zdolności bojowych i Domroese uważa, że to ocena realistyczna. Także dlatego Putin nie może wygrać tej wojny, bo jego armia długo nie wytrzyma. Musi szybko zacząć starania o kompromis z Ukrainą.
