Tragiczny wypadek miał miejsce kilka dni temu, w Krężnicy Jarej, w województwie lubelskim. 67-letni kierowca potrącił na przejściu dla pieszych 9-letniego Filipa. Dziecko nie przeżyło. Mieszkańcy postanowili zaprotestować.
Krężnica Jara ma nową, prostą drogę biegnąca przez miejscowość. I w tym cały problem. Bo kierowcy widząc to natychmiast naciskają pedał gazu – a to przecież teren zabudowany i są dwa przejścia dla pieszych. Jednak zdaniem mieszkańców niemal wszyscy kierowcy przekraczają tu prędkość i nie zważają na przejścia.
Do wypadków dochodzi tu często, bo ruch jest duży. Wiele samochodów ucieka tą drogą z korków na trasie Lublin-Rzeszów. Ale po śmierci Filipa miarka się przebrała i mieszkańcy Krężnicy stracili cierpliwość. Postanowili wyjść na ulicę, żeby pokazać, że mają dość bezprawia i chcą poprawy bezpieczeństwa: lepszego oświetlenia ulicy, fotoradaru albo chociaż częstszych patroli drogówki.
23 września kilkadziesiąt osób zablokowało przejścia dla pieszych w miejscowości. Przez godzinę przechadzali się tam i z powrotem. Co ciekawe, kierowcy nie protestowali, mimo że szybko potworzyły się tu spore korki. Ze zrozumieniem odnosili się do sytuacji czekając, aż protestujący pozwolą im przejechać.
Protest już odniósł skutek: pojawiły się policyjne patrole i dron, co sprawiło, ze kierowcy wyraźnie zwolnili tempo jazdy.
Źródło: Fakt