Do niebezpiecznej sytuacji doszło na przejeździe kolejowym w miejscowości Myszków w województwie śląskim. Dróżnik uciął sobie drzemkę i nie opuścił zapór. Na szczęście czujność maszynisty, który w porę zatrzymał pociąg, nie doprowadziła do tragedii.
Do niebezpiecznego zdarzenia, które mogło zakończyć się katastrofą kolejową doszło w środę, 30 grudnia na przejeździe w Myszkowie przy ul. Koziegłowskiej. Maszynista zbliżający się do przejazdu kolejowego Myszków-Nowa Wieś w województwie śląskim zauważył, że zapory nie są zamknięte, a przez tory regularnie przejeżdżają samochody.
– Dzięki wzmożonej czujności i zimnej krwi, maszynista wyhamował skład tuż przed przejazdem. Jak się okazało, rogatki były podniesione, a ruch pojazdów odbywał się normalnie – poinformowali policjanci z Myszkowa.
Po zatrzymaniu pociągu, maszynista powiadomił o zdarzeniu służby. Przybyli na miejsce policjanci odkryli, że 35-letni dróżnik zamiast pilnować bezpieczeństwa, zasnął w pracy.
Śledczy będą wyjaśniali wszelkie okoliczności zdarzenia.
Źródło: polsatnews.pl