46-letni lekarz onkolog zaginął w październiku ubiegłego roku i od tego czasu trwały jego poszukiwania. Teraz, jak poinformowała gdańska policja, jego ciało znaleziono na Litwie.
Przypomnijmy: lekarz zaginął w sobotni wieczór, 16 października, koło godziny 22.00. Ostatni raz widziano go na ulicy Łokietka w Sopocie – później zniknął bez śladu. Nie wrócił do domu, nie nawiązał żadnego kontaktu z rodziną, żoną i piątką dzieci.
Policja wszczęła poszukiwania, pomagali jej strażacy, wolontariusze, przyjaciele zaginionego i zwykli mieszkańcy. Przetrząśnięto każdy centymetr terenu na wiele kilometrów wokół miejsca, w którym widziano lekarza ostatni raz. Be efektów, choć według nieoficjalnych informacji psy tropiące, użyte przez policjantów, doprowadziły ich do brzegu Zatoki Gdańskiej i tu straciły trop. Mężczyzna jakby zapadł się pod ziemię.
Tymczasem po prawie czterech miesiącach od zaginięcia “Gazeta Wyborcza” poinformowała, że znaleziono ciało lekarza – na Litwie. Komisarz Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku poinformował, że nie ma wątpliwości co do tego, że to on. Potwierdziły to badania DNA.
Według danych uzyskanych od policji litewskiej do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie. Jaki w takim razie był powód jego śmierci? I skąd się wziął na Litwie, skoro cztery miesiące wcześniej wyszedł w dresie pobiegać, nie zabierając niczego ze sobą?
Na te pytania policjanci na razie nie odpowiadają, czekając na pełną dokumentację dotyczącą okoliczności znalezienia ciała ze strony litewskiej. Śledztwo prowadzone przez Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku nadal trwa.
