Więcej

    Tłumy saneczkarzy na stokach narciarskich

    Od 4 do 17 stycznia w całej Polsce trwa przerwa zimowa, która zastąpiła dotychczasowe ferie zimowe. W związku z pandemią koronawirusa rząd wprowadził szereg obostrzeń, zamknął m. in stoki narciarskie. Polacy zamiast na narty jeżdżą więc w góry na sanki. Tłumy turystów pojawiły się w miniony weekend na Dolnym Śląsku, w Małopolsce i w Tatrach.

    Jednym z najbardziej zatłoczonych miejsc było schronisko ”Andrzejówka” w okolicy Wałbrzycha w województwie dolnośląskim. Na pobliskim parkingu pojawiły się kampery, którym dzierżawcy schroniska udostępniają prąd i wodę. Kilka dni wcześniej, Andrzej Sawicki z ”Andrzejówki” udostępnił informację, że schronisko prowadzi punkt serwisowania kamperów. Chętnych na skorzystanie z oferty było więcej, niż spodziewał się pomysłodawca niecodziennej oferty.

    Na pobliskim stoku zamiast nart, królowały deski snowboardowe, sanki i coraz popularniejsze jabłuszka, na których spędzali czas miłośnicy białego szaleństwa.

    Chętnych do odwiedzenia Gór Suchych było tylu, że na okolicznych drogach tworzyły się zatory. Dla usprawnienia ruchu musiały interweniować służby: policja i straż pożarna.

    Jak przyznaje Andrzej Sawicki jednego dnia schronisko odwiedziło ponad tysiąc osób, a tygodniowy zapas frytek został wyprzedany w jeden dzień.

    Podobna sytuacja miała miejsce w Podstolicach w Małopolsce. Na zamkniętym stoku pojawili się miłośnicy zimowych sportów; narciarze i saneczkarze. W zamian za opłatę za wejście na nieczynny stok, sprzedawane były serki górskie, które praktycznie stanowiły bilet wstępu. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji, którzy przez megafon przypominali o panującej pandemii i wprowadzonych obostrzeniach. Policjanci sprawdzali przestrzeganie dystansu społecznego oraz nakaz zasłania ust i nosa. Jak powiedziała  Barbara Szczerba z zespołu prasowego małopolskiej policji, nikt nie został ukarany mandatem.

    Turystów nie brakowało także w Tatrach. W miniony weekend tłumy spacerowiczów pojawiły się m. in. na Gubałówce.

    Funkcjonariusze przypominają, że za złamanie obowiązujących zakazów grozi kara grzywny w wysokości do 5 tys. zł oraz kara administracyjna nałożona przez sanepid w wysokości do 30 tys. zł.

    Źródło: tvn24.pl

    WiadomościTłumy saneczkarzy na stokach narciarskich