Serbski tenisista Novak Djokovic zapowiedział, że jeśli start będzie uzależniony od tego, czy jest zaszczepiony przeciwko koronawirusowi, czy nie – to nie wystartuje. Bo wolność wyboru jest dla niego ważniejsza.
Zawodnik jednak nie uważa się za przeciwnika szczepień. Jak powiedział, jako dziecko przyjął wszystkie szczepionki, nie wyklucza też, że z czasem zaszczepi się także przeciwko koronawirusowi. Ale nie wystąpi w turniejach wielkoszlemowych, jeśli szczepienie będzie warunkiem dopuszczenia do gry. Jak zapowiedział, to cena, którą jest gotów zapłacić.
Przypomnijmy, że Djoković nie zagrał w Australian Open, bo nie miał szczepienia: dwukrotnie anulowano mu wizę, dwukrotnie sprawa trafiła do sądu, a przez 11 dni przebywał w hotelu deportacyjnym. Ten start miał ogromne znaczenie dla Serba – gdyby wygrał turniej, to z 21 zwycięstwami w Wielkim Szlemie zostałby rekordzistą wszech czasów. Ale nie wystartował i teraz liderem listy najbardziej utytułowanych tenisistów jest Hiszpan Rafael Nadal, tegoroczny zwycięzca Australian Open.
Serb podkreślił też, że nie neguje istnienia samego wirusa, docenia również wysiłki wszystkich, którzy z nim walczą i ma nadzieję, że wirus wkrótce zniknie, a życie – i rozgrywki sportowe – wrócą do normy.
